Wiem,
wiem. Mamy końcówkę sierpnia, a ja dodaję post z denkiem lipca. No cóż, lepiej
późno niż wcale! Jeżeli jesteście ciekawe produktów, które zużyłam w
ostatnim miesiącu – zapraszam do lektury :)
Batiste, suchy szampon
To
produkt, który chyba pojawia się w każdym denku. Suchy szampon jest
niezastąpiony w awaryjnych sytuacjach, a jego obecność w domu już od jakiegoś
czasu jest obowiązkowa. Nieustannie zmieniam wersję zapachowe i szukam swojej
ulubionej. I właśnie Marrakech stał się jednym z nich.
Garnier Mineral
Invisible
Jeden z
ulubionych dezodorantów dostępnych na rynku. Odświeża, delikatnie pachnie, jest
wydajny. Nie zostawia białych śladów, ani nie podrażnia. Ma wiele wersji
zapachowych co jest plusem, dzięki czemu nie wpadniemy w rutynę nie zmieniając
ulubionego produktu.
Hydratexture, Heat Protector
Kupiony jakiś czas temu. Pamiętam, że dałam za niego jakąś horrendalną kwotę na stoisku z produktami fryzjerskimi. Czy faktycznie chronił włosy przed temperaturą? Trudno to określić. Moje włosy zazwyczaj codziennie/co drugi dzień poddawane są suszeniu i prostowaniu, więc trudno jest uniknąć ich zniszczeń. Jednego jestem pewna. Produkt bardzo dobrze radzi sobie z puszeniem się włosów. Wilgoć w powietrzu też nie daje się we znaki po jego zastosowaniu.
Isana Summer Feelings, mydło do rąk
Wydaje mi się, że nie znajdę lepszego mydła w płynie jak to. Letnia edycja pachnie niesamowicie! Niska cena, dobra wydajność.
Isana
pianka do golenia mini wersja
Osobiście
nie jestem fanką pianek do golenia. Czy Isana, czy inna marka, żadna nie
skradła mojego serca. Co nie zmienia faktu, że taka mała pojemność jest idealna
na wyjazdy.
Folslek,
Żel pod oczy ze świetlikiem i chabrem bławatkiem
Nic
specjalnego. Daje wrażenie ukojonej skóry, ale nic więcej. Nieustannie
poszukuję fajnego kremu pod oczy, który będzie dobrze nawilżał. Polecacie coś?
Golden Rose, Color Expert nr.25
Od dawna jestem fanką lakierów do paznokci z Golden Rose. Color Expert sprosta każdym wymaganiom. Dobrze kryje, ma odpowiedni pędzelek – dwa razy i paznokieć pomalowany. Ta seria ma ogromny wybór kolorów i najważniejsze – przystępną cenę. Bez problemu wytrzymuje tydzień na paznokciach. A czerwony nr.25 jest jedną z ładniejszych czerwieni jakie miałam. W butelce zostało jeszcze około ¼ produktu, lecz nie dał już rady i musiałam się z nim pożegnać.
Hean
Boutique, Płyn micelarny 2w1 z tonikiem
Ulubieńcem
nie został z kilku względów. Używając płynu z Garniera trudno innym produktom
mu dorównać. Hean jest w porządku. Zmywa makijaż, nie szczypie w oczy,
generalnie bez zarzutu. Jednak zdecydowanie bardziej do gustu przypadł mi
różowy Garnier.
Miałyście któryś z tych produktów? Jak sprawdziły się u Was? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, a ja przerwie zaczynam szykować dla Was posty, które mam nadzieję będą pojawiać się już regularnie.
Korzystajcie z ostatnich tygodni wakacji!