poniedziałek, 31 października 2016

Haul kosmetyczny, czyli co kupiłam na promocji -49% na kosmetyki kolorowe w Rossmann.

Jesienna edycja najpopularniejszej promocji w drogerii Rossmann nieco nas zaskoczyła i przyszła wcześniej niż zazwyczaj – przeważnie był to przełom listopada i grudnia. W tym roku zaskoczyły o miesiąc wcześniej. Doskonale przygotowana na tę okoliczność był SuperPharm i rozpoczęła swoją promocję -50% kilka dni wcześniej. Natura oraz Hebe również w tym czasie oferowały swoim klientkom promocje podobnego typu, jednak nie ma wątpliwości, że to Rossmann przyciągnął największe tłumy spragnionych nowych kosmetyków kobiet.
Lista produktów kupionych w Rossmannie jest.. spora, chociaż wydawało mi się, że „wszystko mam i   r a c z e j niczego nie potrzebuję”. Odrobinę się pomyliłam :)

Pierwsza część promocji – wszystko do ust i paznokci.


Wiedziałam, że chcę zaopatrzyć się w zielone zmywacze z Isany, które są  zdecydowanie najlepsze! Sprawdzają się doskonale do zmywania lakieru, jak i ściągania hybryd. Dla mnie obowiązkowy kosmetyk na półce.
Do tego wpadł również żel do skórek tym razem z Lovely, którego jeszcze nie miałam przyjemności używać.
A jako mały dodatek balsam do ust Laura Conti i pomadka z Alterry.

Następny tydzień promocji –  kosmetyki do makijażu oczu.


Jako, że podczas ostatnich promocji nie zdążyłam kupić tuszu do rzęs z Wibo Growing Lashes. Tym razem on pierwszy wylądował w koszyku.  


Zaraz za nim skusiłam się na chwalony przez sporą część z Was – Lovely Lash Extension Mascara. I na próbę – Wibo Extreme Lashes.

Zaopatrzyłam się również w eyeliner w pisaku z Eveline, o którym już wspominałam.

Ostatni tydzień, czyli wszystko do makijażu twarzy od podkładów, po pudry i bazy.


W ostatnim miesiącu na wykończeniu mam aż 3 podkłady, więc oczywistym było, że muszę zaopatrzyć się w nowy. Tym razem padło na Maybelline SuperStay24 oraz AA Make Up Podkład kryjąco korygujący. Oba są nowościami w mojej kosmetyczce. Dajcie znać jeżeli jesteście zainteresowane recenzją!



Ostatniego dnia promocji jak to czasami bywa, zajrzałam raz jeszcze do Rossamanna i.. po mnie. Zauważyłam rozświetlacz z Bell, który od razu się do mnie uśmiechnął. Do tego puder, który pokazywałam już na instagramie, również firmy Bell. 


W koszyku znalazła się również baza AA Beauty Primer 360, Anti Shine, Baza matująca zmniejszająca widoczność porów.

Wtedy również kupiłam podkład Revlon Photoready, o którym ostatnio wspominałam na instagramie.
I jako ostatni smaczek, bibułki matujące z Wibo.


Jak wcześniej wspominałam SuperPharm również przez kilka dni zachęcał do zakupów kosmetyków kolorowych ze zniżką -50% z kartą LifeStyle. Tym razem skusił mnie tylko atrakcyjną ceną mojego ulubionego evelinera Maybelline. Kosztował 12,99 zł. Co prawda w tym miesiącu otworzyłam nowy, ale.. grzech byłoby go nie wziąć w takiej cenie!

Warto wspomnieć, że sporą część tych kosmetyków zamawiałam za pośrednictwem internetowej drogerii Rossmanna. Dla mnie to idealna opcja. Zamawiając wieczorem ( a właściwie w nocy), rano zamówienie było gotowe do odbioru. Miałam pewność, że kosmetyki nie są przebrane, otwierane po kilka razy itd. dobrze wiemy jak, niektóre Panie zachowują się przy szafach z kosmetykami, zwłaszcza podczas tak dużych promocji. Wchodzę, proszę panią o przekazanie zamówienie, podaję kod i wychodzę. Nie oglądam się, niczym innym się nie dekoncentruje i nic przypadkiem dodatkowo nie kupuję. Jedyne czego żałuję, to nie wszystkie marki są dostępne w sklepie online. Może z czasem Rossmann rozszerzy tę ofertę.

A wy dałyście się porwać szaleństwie promocji, czy raczej kupowałyście rozważnie i tylko to co było potrzebne? Jesteście ciekawe opinii konkretnych produktów, które kupiłam? Dajcie znać w komentarzach ;) 

Udostępnij:

niedziela, 9 października 2016

Projekt denko #6 - wrzesień 2016

Witam Was serdecznie! Mam nadzieję, że na denko jeszcze nie jest za późno. Sporo się dzieje ostatnio stąd całkowity brak u mnie regularności, ale wciąż wierzę, że zacznę prowadzić bloga i podzielę się z Wami wszystkimi opiniami i uwagami, które nieustannie notuje. Znacznie częściej udzielam się na instagramie, gdzie serdecznie Was zapraszam! Wybaczcie i trzymajcie kciuki! Tymczasem zapraszam na projekt denko! 



Dove, Żel pod prysznic, Granat i werbena cytrynowa
Jak uwielbiam żele z Dove tak muszę stwierdzić, że mam ich dosyć! W związku z częstymi promocjami dość często własnie po nie sięgałam na sklepowej półce i choć warianty zapachowe wybierałam różne, tak mówię im na razie stop (a w łazience stoi jeszcze jeden..). Żel pod prysznic z Dove jest delikatny, a skóra po jego użyciu jest delikatna i odrobinę pachnąca. To jeden z moich ulubieńców, ale musimy zrobić sobie przerwę na jakiś czas. 

Venus, Emulsja do higieny intymnej 
Dobrze się sprawdził, nie mam do niego zastrzeżeń. Choć muszę przyznać, że jestem zdecydowaną fanką Ziaji jeżeli mowa o płynach do higieny intymniej. 


BeBeauty, Balsam do stóp i paznokci 
Za taką cenę (około 4zł) trudno spodziewać się kosmetyku, który nagle sprawi, że skóra naszych stóp przestanie być przesuszona i niemiła. Regularne używanie daje delikatne efekty, lecz potrzebuję dla siebie czegoś innego. Dla niewymagających - polecam.

Ziaja, Liście Manuka, Krem do twarzy na dzień SPF10
To moje drugie opakowanie (albo nawet trzecie? hmm) tego kremu i zdecydowanie moja cera się nim znudziła. Nie działał już tak jak na początku. Poprawny krem, bez żadnego efektu wow. 
Venus, Żel do higieny intymnej 
Uwielbiam małe buteleczki stworzone do podróżnej kosmetyczki. Do samego żelu nie mam żadnych zastrzeżeń.

Yasumi, Krem pod oczy
Miniaturka kremu Yasumi była dostępna w jednym z pudełek kosmetycznych, które możemy subskrybować. Wrażenia pozytywne, po użyciu skóra jest delikatnie napięta, co uważam za plus. Jednak uważam, że jestem jeszcze za młoda na takie lifitngujące kosmetyki.

Yevs Rocher, Mleczko do ciała 
Na wyjazdy idealne! Choć nie jestem fanką formuły mleczka, taka pojemność jest idealna, żeby zapoznać się z produktem. Nawilża, nie pozostawia tłustej warstwy. W letnie dni sprawdził się tak jak tego oczekiwałam. 



Sleek Line, Shampoo Repair 
Przy okazji zakupów ampułek Placenty skusiłam się na ten szampon fryzjerski. Co mogę powiedzieć na jego temat? Szampon jak szampon. Bez problemu mył włosy, które później nie były poplątane. Nie naprawił ich, ale jego używanie zdecydowanie należało do pryjemności. Zauważyłam, że produkty fryzjerskie wyróżniają się bardzo intensywnym ale przyjemnym zapachem, co w wyapadku tego szamponu również się spełnia. Zapach jest nieziemski! Cudowny, owocowy, a do tego utrzymuje się na włosach. Jedynym minusem jest brak pompki w opakowaniu. Musiałam sobie poradzić z tym przelewając produkt do innego opakowania. Ale czego się nie robi dla takiego zapachu :) 

Garnier Fructis, Serum
Jak szampony z linii Garnier Fructis uwielbiam, tak z tym produktem dosłownie męczyłam się bardzo długo. Sądziłam, że duża pojemność (50ml) będzie atutem, jednak myliłam się. Po kilku miesiącach serum nie chciało ubywać. Aplikator po pełnym naciśnięciu wydobywa odrobinę za dużo produktu, na co też należy uważać. Do tego.. nie zauważyłam żadnej poprawy w kondycji moich końcówek. Plusem zdecydowanie był przyjemny zapach i mimo wszystko wydajność. 

Isana, Mydło do rąk
Wydaje mi się, że to mydło pojawia się niemal w każdym denku. Nie ma lepszego! Szeroka gama zapachów nie pozwala na nudę i dzięki niej nie ma ochoty zmieniać się na inne mydło. Do tego częste promocje - czego chcieć więcej!

Carex, Mydło do rąk
Po dość długiej przerwie wróciłam do Carexu, bo znalazłam go gdzieś na dnie szafki z zapasami. Nie mam wątpliwości co do cudownego zapachu, który jest jak słodki, truskawkowy lizak. Przy dłuższym używaniu jednak wysusza ręce, co zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym nie będzie mile widziane. 


Carea, płatki kosmetyczne
Miałam okazję zużyć jeszcze starą wersję płatków kosmetycznych z Biedronki. Zarówno Carea jak i BeBauty są moimi ulubionymi i zawsze się u mnie sprawdzają. Można pomiędzy nimi zauważyć znaczne różnice w strukturze i miękkości płatka, jednak mnie to zupełnie nie przeszkadza. A co wy o nich sądzicie? 

Vichy, Woda termalna
Dobrze się sprawowała, zwłaszcza na letnich wyjazdach. Przy wielkich upałach do odświeżenia i chłodzenia twarzy, a na co dzień do zwilżania gąbeczki do podkładu. 

AllePaznokcie, Cleaner
To mój pierwszy cleaner, nie mam porównania z innymi markami. Jak na razie sprawuje się przyzwoicie. Polecacie jakieś konkretne cleanery, czy uważacie, że marka nie robi różnicy?

Inglot Pro, Thinner, Rozcieńczacz do lakieru do paznokci
Pozwolił na zachowanie doskonałej konsystencji lakierów do paznokci. Popularne jest używanie w tym celu zmywacza, jednak z doświadczenia wiem, że po jego użyciu lakiery tracą intensywność kolorów oraz trwałość. Mała buteleczka, która kosztowała około 16zł, a starczyła mi na bardzo długo. Kilka kropel wystarczy na ożywienie swojego ulubionego lakieru, który powoli zaczyna gęstnieć.

A jak Wy sobie radzicie z denowaniem produktów? Macie czym się pochwalić w tym miesiącu? Używałyście któreś z tych produktów i jak się Wam spisały? Czekam na Wasze komentarze!


Udostępnij: