Przygodę na bardziej poważnie z makijażem zaczęłam w
momencie, kiedy w mojej kosmetyczce pojawił się pierwszy pędzel. Mógł to być
2013 rok, a pierwszym był pędzel do podkładu Hakuro H50s. Od tamtego czasu moja
kolekcja znacznie się powiększyła i mam wśród nich swoich ulubieńców i te
pędzle, których używam jak jestem już do tego zmuszona (a takich sytuacji
raczej unikam).
Do rzeczy! Jak wcześniej wspominałam pisząc (tutaj) o kokonach na
Aliexpress zamawiam dużo. Jednym z pierwszych zamówień były to najbardziej rozsławione
pędzle wśród chińskich stron, tzw. Puchacze. Popularność zdobyły przede
wszystkim dzięki niskiej cenie i.. dobrej jakości? Za zestaw 10 pędzli
zapłacimy około 5-6$, czyli jakby nie patrzeć to cena jednego pędzla kupowanego
przez polskie drogerie internetowe. Sama postanowiłam kupić tylko zestaw
czterech – do makijażu oczu. Cena, niecałe 2 dolary, czyli mniej więcej 8zł.
Odnośnie jakości.. cóż. Co do niej mam wątpliwości. Po
otrzymaniu paczki pędzle charakterystycznie ‘pachniały’, ale nie był to bardzo
przykry zapach, szybko się go pozbyłam. Ich wykonanie jest pozornie identyczne
jak klasyków Hakuro czy Zoevy. Jednak to tylko pozory. Trafiłam na takie, które
mają plastikową rączkę, a złote skówki aż biją po oczach bogactwem! Przy
pierwszym myciu pędzli wypadło z nich mnóstwo włosia.
Najważniejsze – użytkowanie. I na tym polu się zawiodłam.
Włosie w pędzlach nie jest odpowiednio zbite, co utrudnia pracę z nimi. Być
może nadają się, ale do nakładania korektora pod oczy, ale nie do aplikacji
cieni, czy ich blendowania. Oczywiście, można to nimi wykonać, lecz nie uważam
żeby należało to do rzeczy łatwych i przyjemnych. Są pędzle, które poradzą
sobie z tym o wiele lepiej.
Jedynym plusem jest delikatne, syntetyczne włosie, które naprawdę
jest przemiłe w dotyku. Sprawia, że ma ochotę nieustannie miziać się nim po
twarzy.
Wiem, że moja opinia
na ich temat jest dość krytyczna. Jednak mając porównanie z innymi pędzlami,
niestety akurat te chińskie są do kitu. Jeżeli masz ochotę - spróbuj sama. Zakup ich pomimo niewielkich kosztów
moim zdaniem mija się z celem, bo za 2 dolary więcej można kupić zestaw
doskonałych pędzli.. ale o tym już niebawem ;)
Co sądzisz o puchaczach, jesteś w ich posiadaniu i lubisz
ich używać?
Zapraszam na mój profil na facebooku oraz instagrama. A jeżeli podobają Ci się moje wpisy - do obserwowania ;)
Czekam na informację o doskonałych pędzlach za 2 dolary więcej ;) jestem na etapie kupowania pędzli, ale na razie nie celuję w np. Hakuro, kupuję też całkiem niezłe, ale mniej znanych firm jak np. So Eco. Czaiłam się na te chińskie pędzle, bo widziałam pozytywne opinie, ale teraz już sama nie wiem :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tych So Eco ;) Sprawdź JAF na aliexpress, a we wtorek będzie na nie fajna promocja ;)
UsuńMoże trafiłaś na gorsze wykonanie? Ja zamawiałam 2 komplety jeden czarno- srebrny a drugi biało- złoty. Ten pierwszy komplet strasznie śmierdział i miał dużo mniej włosia. A ten drugi opisuje na swoim blogu i polecam jak za ra cenę, link do moich pędzli w komentarzu ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, zamawiałam je z od najpopularniejszych sprzedawców. A zamawiałam inne typu RT i były w porządku wszystkie. Chyba mam uraz do tych konkretnych modeli po prostu ;) I idę poczytać Twojego bloga ;)
UsuńJa mam wiele chińskich pędzli i jestem z nich bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMam też inne i sprawdzają się bardzo dobrze. Jedynie te są dla mnie małym niewypałem ;)
UsuńMam te pędzle i bardzo lubię, chociaż dla jednego z nich nie potrafię znaleźć zastosowania - jest zbity, do cieni ani do korektora się nie nadaje...:)
OdpowiedzUsuńMam je i używam właściwie tylko tego ostro zakończonego, pozostałe kompletnie się do niczego nie nadają.
OdpowiedzUsuń