Dziś pod
lupę trafia płyn micelarny do demakijażu Bebeauty z Biedronki wersja zielona –
matująca.
Z płynami
micelarnymi do demakijażu polubiłam się od czasów, gdy w drogeriach pojawił się
Garnier w wersji do skóry wrażliwej. Od tamtej pory zazwyczaj do demakijażu
wybierałam płyn, a nie mleczko czy chusteczki.
I tak
trafiłam na niego. Hit wśród blogerek i youtuberek! Słyszałam o nim tyle
dobrego, że nie sposób było się oprzeć! Dodatkowo trafiłam na promocje i wersję
400ml! Myślałam – trafiłam idealnie. I jak szybko wylądował w moim koszyku, tak
szybko chciałam wyrzucić go do śmietnika po pierwszym użyciu..
Oczekiwania:
To co od
każdego innego. Wstępnego oczyszczenia twarzy z podkładu i usunięcie makijażu
oczu. Po usłyszeniu wielu pozytywnych opinii miałam cichą nadzieję, że od czasu
do czasu na półce zastąpi niezawodnego Garniera. O tym, że zmatowi, według zapewnień producenta - nawet nie śniłam ;)
Warto
zaznaczyć na początku, że nie jestem osobą, która musi uważać na delikatne
płyny, kosmetyki do oczu. Zwyczajnie – nie są wrażliwe i raczej odporne na
różne kosmetyki.
Rzeczywistość:
Nie
owijając w bawełnę - używanie tego płynu było istnym koszmarem. Taki jest już
mój nawyk i demakijaż zawsze zaczynam od oczu. Nie inaczej było w tym przypadku.
Po przyłożeniu namoczonego wacika płynem spotkałam się z pieczeniem.
Niesamowitym pieczeniem do tego stopnia, że od razu zaczęły łzawić. Nie
pamiętam żeby kiedykolwiek oczy tak piekły przy używaniu czegokolwiek przeznaczonego
do demakijażu. Dodam, że nie należę do osób, które mają problem z wrażliwym
okiem. Nie wiem od czego to zależy, ale po tych przeżyciach miałam wątpliwości
co do testów okulistycznych przeprowadzonych dla tego produktu.
Czy
zmywa dobrze makijaż z oczu nie przetestowałam. Nie ryzykowałam drugiego oka.
Ale ze zmyciem podkładu i całej reszty radzi sobie całkiem nieźle.
Tą wielką butle zużywam bardzo powoli właśnie do usuwania i oczyszczania skóry
twarzy. Do niczego innego się nie nadaje.
Ocena:
Nigdy więcej go nie kupię. Zawiodłam się. Bebeauty u mnie się zupełnie nie
sprawdzi. Nie
szukam osobnych produktów do zmywania oczu, a innych do twarzy. Lubię kiedy
sprawdza się w obu przypadkach.
Ja jestem wierna bourjous, wypróbowałam kilka droższych i tańszych (w tym ten) i zawsze kończyło się wylaniem połowy butelki.
OdpowiedzUsuńBourjous jeszcze nie próbowałam, ale może kiedyś się skuszę, kto wie :)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził :<
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, bo miałam co do niego nadzieje :C
UsuńPorażka te płyny, z resztą moją opinię znasz :) Garnier jest moim nr1 ale obecnie testuje micelka z Sylveco i sprawdza się całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, marciik.blog.pl
Teraz w kolejce czeka płyn micelarny z Heanu ;) jeszcze nie używałam, ale na pewno dam znać czy się sprawdził.
UsuńDaj znać koniecznie :)
UsuńRóżnie o tym BeBeauty piszą. Jedni się zachwycają, a drudzy odradzają... Ja niestety nie miałam jeszcze okazji go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam i raczej nie wypróbuję
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A masz swój ulubiony środek do demakijażu?;)
UsuńMiałam go, zuzylam cale opakowanie ale znowu wrocilam do mojego ulubieńca plynu micelarnego z Garniera. Po tym strasznie piekly nie oczy i wcale tak dobrze nie zmywal makijazu-niestety :(
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Garnier jest niezawodny!
UsuńTen płyn jest masakryczny.. piecze, pali - istny bubel :/
OdpowiedzUsuńNiestety muszę się z tym zgodzić.
UsuńFaktycznie jak dostanie się do oka to może podrażniać, jednak mi tak zdarzyło się kiedyś tam na początku i od tej pory wiem, że muszę uważać i nie miałam więcej problemów. Kupuję go zawsze jak jestem w Biedrze i faktycznie zazwyczaj zmywam nim tylko twarz, a do oczu stosuję płyn dwufazowy Ziaji, jednak w razie tragedii z oczami też da sobie radę :)
OdpowiedzUsuńu mnie inny z tej samej serii, również się nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuń